🐏 A Ja Zostanę Z Tym Angielskim

Wygrzebujemy się z okopów i ruszamy po zboczu, ja i Bones, który jest * arte no, tym, co strzela. Lekarz mówi, że mam skórę jak *rosonożec czy ktoś taki. Lądujemy na lotnisku w San *Franciszko, a tam czeka wielki tłum. Wszyscy mająjakieś tablice i ♦ transporenty. polski arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński angielski Synonimy arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński ukraiński Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń wulgarnych. Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń potocznych. to handle that take care of it get on it get on that flank Handle this yourself Chciałaś żyć sama... to się tym zajmij. You wanted to live alone... deal with it. Lepiej szybko się tym zajmij, by uniknąć orzeczenia. You had better file this right away to avoid a summary judgment. Lepiej się tym zajmij, Stan. Dobra, ty się tym zajmij. Lepiej się tym zajmij, bo znajdę kogoś innego. Świetnie, ty się tym zajmij. Wiesz co, sam się tym zajmij. Okay, you know what, figure it out. Ty się tym zajmij, ja pójdę tutaj. You do that, I'm going to go through here. Synu, lepiej się tym zajmij. Jeśli Seanowi trzeba coś spryskać, - ty się tym zajmij. If Sean needs something sprayed wherever, you do it. Przesuń to na kiedy indziej albo sam się tym zajmij. Byłeś od lat prawą ręką Dagny, więc się tym zajmij. You've been Dagny's right-hand man for years, so take care of it. Dowiedz się, kto o nim wie i się tym zajmij. Ethan, lepiej ty się tym zajmij. Może ty się tym zajmij, a ja zostanę i będę nieoceniony dla rodziny. Why don't you go deal with it, and I'll stay here and be invaluable to this family. Też się tym zajmij i przestań się mnie czepiać. Lepiej się tym zajmij, albo mamy obaj przekichane. You'd better get on this, or we're both screwed. Nie, sama się tym zajmij. Lepiej się tym zajmij i to szybko stary. Nie znaleziono wyników dla tego znaczenia. Wyniki: 146. Pasujących: 146. Czas odpowiedzi: 154 ms. Documents Rozwiązania dla firm Koniugacja Synonimy Korektor Informacje o nas i pomoc Wykaz słów: 1-300, 301-600, 601-900Wykaz zwrotów: 1-400, 401-800, 801-1200Wykaz wyrażeń: 1-400, 401-800, 801-1200
Tłumaczenia w kontekście hasła "zostanę do końca" z polskiego na angielski od Reverso Context: Zdecydowałem, że zostanę do końca tego śledztwa. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja
Posłuchaj naczelnik Warden- Cześć. że ja zostanę tutaj i szef Cedar Junction zgodzili się- Cześć. na tę rozmowę pod and the fellow who runs Cedar Junctionhave agreed to this phone call on the condition that I stay in the room here- Now listen Warden naczelnik Warden i szef Cedar Junction zgodzilisię na tę rozmowę pod warunkiem że ja zostanę tutaj a ktoś będzie cały czas z listen Warden Glynn and the fellow who runs Cedar Junctionhave agreed to this phone call on the condition that I stay in the room here and that someone stay with you koleżankom i kolegom posłom którzy ubiegają się o reelekcję chcę powiedzieć że mam nadzieję iż będziemy- oczywiście pod warunkiemże ja zostanę ponownie wybrany- kontynuować naszą all my fellow Members who are standing for re-election and who are re-elected I should like to say that I hope that weprovided of course that I am re-elected will continue our good dla Dużych dane dokąd dane w ten sposób wielcy iConcept for Big Data where data so large andI mean just'cause you got dumped Doesn't mean I never suggested that I become king only that someone by powiedział tydzień temu że ja zostanę prawdziwą pisarką a ty prawdziwym aktorem?A week ago who would have believed it? Here we are. I'ma writer you're an actor?Pete and I have already discussed it and I will stay on the business in New zmienianie pieluch. Tyle że ja zostanę sam i będę płacił jakiejś biednej Haitance za pchanie I will be alone and have to pay some poor Haitian lady to push the wheelchair and change my zmienianie pieluch. Tyle że ja zostanę sam i będę płacił jakiejś biednej Haitance za pchanie change my diaper. Except I will be alone and have to pay some poor Haitian lady to push the i brat spodziewając się wybuchu powstania ustalili miedzy sobą że ja zostanę w domu i będę opiekowała się Dad and brother having expected the Uprising outbreak set among themselves that I would stay at home and take care of it is Christian era about 1368 that I became the current o to że Paris moja współlokatorka Paris… To onabyła redaktorem naczelnym ale gdy się dowiedziała że ja zostałam nowym redaktorem wyrzuciła just Paris my roommate Paris-- she was the editorbut when she found out that I was made the new editor she threw me I was gdy Walt ruszał naprzód po pierwszej miłości wygladało na to że ja zostałam zmuszona aby ruszyć od Walt was moving on from his first love it looked like I was going to be forced to move on from told him I had five worried about me being on my own? Seriously?You're worried about me being on my own? Seriously? Wyniki: 8879, Czas:
Mowa zależna (reported speech) w języku angielskim to rodzaj relacjonowania wypowiedzi bez ich dosłownego cytowania. Ponieważ w mowie zależnej występuje następstwo czasów, niezbędnym elementem jest tutaj dobra znajomość czasów i konstrukcji gramatycznych. Zanim przejdziemy do konkretnych przykładów zdań w mowie zależnej, musimy Póżniej pracował jako piekarz, ślusarz, palacz kotłowy na statkach oraz grabarz. Jedna z wersji mówiła nawet, że był nawet górnikiem rębaczem w kopalni „Boże Dary” w Kostuchnie. Jana Himilsbacha (+57 l.) nie ominęło także wojsko, gdzie odbył zasadniczą służbę wojskową. Zaangażował się także w dzałalność polityczną, był członkiem Stronnictwa Demokratycznego. Uczył się na Uniwersyteckim Studium Przygotowawczym i w Wieczorowym Uniwersytecie Marksizmu-Leninizmu przy Komitecie Wojewódzkim PZPR w Warszawie. Zanim stał się jednym z najbardziej znanych aktorów naturszczyków, parał się literaturą. Pisał wiersze i opowiadania. Najbardziej znane jego dzieło to "Monidło" z wydane w 1967 roku i zekranizowane dwa lata później. Swojej twórczości literackiej jednak nie cenił. Zdecydowanie wolał tą kamieniarską. - Moim dziełem granitowym nikt sobie dupy nie podetrze - mawiał. Przyjaźń z Maklakiewiczem Zdzisław Maklakiewicz. Powstanie Warszawskie, alkohol i tajemnicza śmierć Od 1956 roku pracował jako kamieniarz na warszawskich Starych Powązkach. Dzięki pracy na tej nekropolii, w 1975 roku, udało mu się zdobyć miejsce pochówku dla Marka Hłaski (+35 l.), którego znał ze środowiska literackiego. Wykuł mu nawet napis na płycie nagrobnej. Nie było to jego jedyne znane kamieniarskie dzieło. W 1977 roku wykonał tablicę na grób swojego wielkiego przyjaciela Zdzisława Maklakiewicza (+50 l.), z którym tworzył niezapomniany duet na ekranie. "Maklak" z Himilsbachem zagrali razem w takich filmach jak: "Wniebowzięci", "Jak to się robi", czy "Rejs", który właśnie obchodzi 50 lat od premiery. Ich relacja doczekała się niezwykłej anegdoty. Niedługo po śmierci Maklakiewicza, Janek zadzwonił do matki zmarłego aktora z zaskakującym pytaniem. - Jest Zdzisiek? - zapytał panią Czesławę. - Ależ panie Janku, przecież umarł! Był pan przecież na pogrzebie... - odpowiedziała mu zaskoczona. - Wiem, k***a... ale nie mogę się z tym pogodzić... - odparł. Choroba alkoholowa Przed śmiercią wypił LITR WÓDKI. Tak wygląda jego grób. Kariery gwiazd PRL zniszczył alkohol "(Nie)zapomniani" [WIDEO] Jan Himilsbach był uzależniony od mocnych trunków. Nie robił sobie jednak nic z tego, nawet gdy zwrócano mu uwagę, że pije w miejscu publicznym. Mówił wtedy, że "do organizmu wprowadza bajkowy nastrój". Drwił sobie także z lekarza, który za namową jego żony Barbary, próbował leczyć go z alkoholizmu. - Jasiu, a nasza umowa? Mia­łeś po­prze­stać na 100g! - A ty my­ślisz, że ja tylko u cie­bie się leczę? - wypalił do niego kompletnie pijany. "Basica" kiedy wychodziła do pracy, potrafiła zamyknąć męża w domu na klucz, by nie mógł wyjść na melinę po wódkę. Niewiele to jednak pomagało. Koledzy przynosili mu alkohol pod drzwi, który wypijał poprzez wsadzony przez dziurkę od klucza wężyk. Gdy Barbara wracała do domu była załamana. - Palisz, pijesz. Jaki ty masz głos?! - mówiła. - Basica, oni mi za ten głos płacą – opowiadał niewzruszony. Jego alkoholowe ekscesy to także jedna z najsłynniejszych opowieści w środowisku aktorskim. Gdy wpadł do SPATiF-u, krzyknął: "Inteligencja, wyp***dalać!". Na to siedzący Gustaw Holoubek natychmiast wstał, mówiąc: "Nie wiem jak państwo, ale ja wyp***dalam". Gdy zaproponowano mu natomiast rolę w hollywoodzkim filmie, odmówił w sobie tylko znany sposób i nie poleciał do Stanów Zjednoczonych. Warunkiem gry w porodukcji było nauczenie się przez Himilsbacha jezyka angielskiego. - Jeszcze się okaże, że jednak nie będę im pasował do tego filmu… I zostanę z tym angielskim jak ch*j - wypalił. Śmiech na pogrzebie Słynny naturszczyk zmarł w nocy z 11 na 12 listopada 1988 roku w melinie przy ulicy Górnośląskiej w Warszawie. Przy jego śmierci obecny był przyjaciel, aktor Zdzisław „Bene” Rychter (67 l.). Na pogrzebie na Cmentarzu Północnym w Warszawie, ksiądz odprawiający uroczystości powiedział coś, co rozbawiło żałobników do łez, którzy nie mogli powstrzymać się od śmiechu: - Żegnaj Janku, już nigdy nie usłyszymy twojego ciepłego, aksamitnego głosu. Na nagrobku Jana Himilsbacha widnieje sentencja: "Życie z myślami ciężkimi jak kamień zawiłymi jak wersety biblii zaczęło się i trwa niewidzialne jak czas". W 2013 roku obok aktora została pochowana jego ukochana żona "Basica". Grób Jana Himilsbacha. Niezapomniani Dołącz, aby wyświetlić pełny profil. Wyświetl profil użytkownika Aleksandra Bednarz na LinkedIn, największej sieci zawodowej na świecie. Aleksandra Bednarz ma 2 stanowiska w swoim profilu. Zobacz pełny profil użytkownika Aleksandra Bednarz i odkryj jego/jej kontakty oraz stanowiska w podobnych firmach. Jak Jan Himilsbach miaÅ‚ zagrać u Stevena Spielberga…Jan Himilsbach: „Z tym angielskim zostanÄ™ jak ten chuj”: PodobieÅ„stwo Himilsbacha do Spencera Tracy oraz Kirka Douglasa, jak niesie legenda, sprawiÅ‚o, że otworzyÅ‚a siÄ™ przed nim wielka kariera w wiÄ™c chwaliÅ‚ siÄ™ nawet, że rolÄ™ w filmie zaproponowaÅ‚ mu sam Steven Spielberg. Pod jednym warunkiem: musiaÅ‚ nauczyć siÄ™ angielskiego. – I co, uczysz siÄ™? – pytali znajomi. – Nie. Jeszcze nie. Spielberg siÄ™ rozmyÅ›li, a ja z tym angielskim zostanÄ™ jak ten chuj – odpowiadaÅ‚ Kino Polska
  1. Нтеշխզепէк յኯ
  2. ፐоψ զիрсо алαвоск
  3. Псխη уσበሀудеф
Poduszki – im więcej, tym lepiej. Dla najlepszego efektu ułożone na łóżku w gustowną piramidkę. Narzuta – gruba i wzorzysta, pokrywająca łóżko aż do podłogi. Tapety – najlepiej zdobione motywami kwiatów lub zwierząt. Zasłony – miękkie i drapowane, po zaciągnięciu dobrze tłumiące światło. Florystyczne wzory. Mówienie w języku angielskim dla wielu osób jest wyzwaniem. Idealnie ukazuje to grafika poniżej, gdzie to, „co myślę” znacznie różni się od tego „co mówię”. Niestety bardzo często tak to wygląda w praktyce. Czym jest spowodowana bariera językowa? Powodów jest wiele. Jest to poniekąd uwarunkowane tym, że nauczyciele w szkołach nie przywiązują zbyt dużej wagi do speakingu i nie można ich za to winić. Nie ma na to dużo czasu – materiał jest bardzo obszerny, godzin mało, a trzeba nauczyć uczniów jak najwięcej słówek oraz gramatyki. A co z mówieniem? Tak naprawdę dopiero egzamin maturalny z języka angielskiego ma część ustną i jest to pierwszy egzamin, na którym faktycznie ocenia się zdolność mówienia po angielsku. Wielu moich uczniów ma barierę. Większość z nich ma kontakt z językiem niemal codziennie, posiadają duży zasób słownictwa oraz świetnie radzą sobie z gramatyką. ALE – tak, to jest ten moment, w którym pojawia się „ALE” 😉 – „Nie powiem, bo się pomylę”. „Nie powiem, bo boję się, że nie zostanę zrozumiany”. „A co, jeśli powiem i ktoś mnie dopyta i nie będę wiedzieć, o co chodzi”. Boimy się robienia błędów, chcemy być perfekcyjni, nie chcemy zostać wyśmiani. I to jest jak najbardziej w porządku, ale musimy pamiętać, że każdy popełnia błędy i należy wziąć pod uwagę to, że mówiąc nie uzupełniamy ćwiczenia gramatycznego i nie tłumaczymy słówek jak na kartkówce. Koncentrujemy się na komunikacji, czyli na przekazaniu informacji. Jak sobie radzić z barierą językową? Moim numerem jeden jest mówienie do siebie w języku angielskim. Brzmi śmiesznie, wiem, ale to naprawdę złoty pomysł, który się sprawdza! Ze swoimi uczniami widzę się raz, dwa razy w tygodniu. Zadanie jakie często im daję to właśnie mówienie do siebie. Opowiadanie o tym, co działo się danego dnia, o planach na jutro, o tym co właśnie teraz robię, jak się czuję, co przeczytałem, itp. W takim ćwiczeniu aktywizujemy zarówno struktury gramatyczne jak i słownictwo. Zdaję sobie sprawę z tego, że mogą popełniać błędy, bo nie ma obok nikogo, kto może poprawić błędy. Co wtedy? Widzimy się na zajęciach i proszę ich dokładnie o to samo – „Tell me about this and that” 🙂 Bariera robi się coraz mniejsza. Kolejnym sposobem na radzenie sobie z mówieniem jest myślenie w danym języku. Jeśli chcemy zakomunikować coś w języku angielskim, to starajmy się myśleć w tym języku. Jak to działa? Często jest tak, że ktoś nas o coś pyta i nagle BANG! Koniec. Ściana. Blokada. Nie wiem. Nie szukajmy na siłę słów i struktur. Przykład? Moja matura z angielskiego. Myślę sobie, ekstra, temat związany z zakupami, ogarnę. I nagle czytam: „Zapytaj sprzedawcę o możliwość dostania rabatu”. I co? I dramat. Bo jak jest rabat czy zniżka po angielsku. Teraz wiem i pamiętam, że to discount, ale na maturze nie było to wcale takie oczywiste 😀 Jak wybrnęłam? Obeszłam to słowo, zadając pytanie: „Is there any possibility to pay less?” I przeszło, max punktów. Przykład ten pokazuje, jak łatwo jest o barierę. Nie pamiętam słowa, szukam w głowie, nawet nie wiem czy je poznałam, czy też nie, ale muszę go użyć. I to jest błąd – nie musisz, nie koncentruj się na tym jednym słowie. Znasz inne słówka, których możesz użyć i powiedzieć coś, co ma takie samo znaczenie, ale użyjesz do tego innych słów. Co jeszcze pomaga? Czytanie na głos w danym języku. Ważne jest wypowiadanie słów na głos. Wiesz jak brzmią, więc łatwiej będzie Ci ich później użyć wypowiadając je. Na przykład, kiedy słuchasz masz kontakt z językiem i to jest super, bo ‚osłuchanie” się z angielskim jest ważne, ale czy później tego słuchania używasz do czegoś innego? Myślę, że nie. Można oczywiście opowiedzieć o tym, czego się słuchało, ale będzie to trudniejsze dla kogoś, kto ma barierę. Dlaczego? Bo te słowa zostały wypowiedziane przez kogoś innego, a nie przez Ciebie. Gdybyś powtarzał wszystko na głos – ok, ma to sens. Dlatego zamiast słuchania, uważam, że świetnym sposobem jest czytanie po angielsku na głos. Może to być książka, może to być gazeta albo artykuł znaleziony w internecie. Wypowiadasz słowa głośno – to raz, dwa – myślisz o tym, co czytasz, i trzy – robisz tego wizualizację w głowie. Spróbuj później swoimi słowami powiedzieć o tym, co przeczytałeś. Pomaga 🙂 Wiele osób mówi, że warto jest pojechać na jakiś czas do kraju anglojęzycznego. Nawet na kilka dni. Jasne, że warto. Tylko, zależy jakie masz co do tego wyjazdu oczekiwania. Efekty mogą być dwojakie, bo albo rzeczywiście poczujesz się lepiej w kraju, gdzie wszyscy mówią po angielsku i wtedy nie będziesz się wstydzić mówić, albo skutek może być całkiem przeciwny – nie będziesz chciał mówić, bo: „ludzie tam mówią inaczej niż ja, mają inny akcent, mówią szybciej, nie zrozumiem ich a oni mnie i w ogóle nie wiem po co przyjeżdżałem, weź Ty powiedz, bo ja się wstydzę…” i wiele, wiele innych. STOP. Do wszystkiego trzeba podejść z rozsądkiem. Jeśli masz okazję jechać do kraju anglojęzycznego – jedź! Przełam się. Ludzie nie gryzą, uczą się różnych języków tak jak Ty i na pewno zostaniesz zrozumiany. Ważne jest to, że chcesz się komunikować, niekiedy zmusza nas do tego sytuacja i takie sytuacje też są dobre. Pamiętaj, że każda rzecz jaką powiesz na głos po angielsku zmniejsza Twoją barierę językową. Tłumaczenia w kontekście hasła "ja zostanę" z polskiego na niemiecki od Reverso Context: ja tu zostanę Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
Dzisiaj, mimo 1 kwietnia, będzie prawie na serio! Jest taka anegdota o Himilsbachu, która zawsze przypomina mi się, gdy mowa jest o tzw. specyficznych zdolnościach językowych pana prezesa, zwłaszcza w aspekcie panaprezesowych aspiracji do bycia kimś na skalę choćby ciut większą niż Nowogrodzka i okolice. Ostatnio zdolności te zaprezentowane zostały w Londynie i nikt by o nich nie pamiętał, gdyby nie „prawie” dowcipne stwierdzenie niejakiego Bielana, który na pytanie w jakim języku pan prezes Kaczyński wraz z brytyjską panią premier troszczyli się o losy świata, odpowiedział, że ” Theresa May nie mówi po polsku, więc potrzebny był tłumacz”. Po tym nieco przydługawym wstępie czas na anegdotę: ( Uwaga: będa tzw wyrazy! ) -Podobieństwo Himilsbacha do Spencera Tracy oraz Kirka Douglasa, jak niesie legenda, sprawiło, że otworzyła się przed nim wielka kariera w Hollywood. Kiedyś więc chwalił się nawet, że rolę w filmie zaproponował mu sam Steven Spielberg. Pod jednym warunkiem: musiał nauczyć się angielskiego. – I co, uczysz się? – pytali znajomi. – Nie. Jeszcze nie. Spielberg się rozmyśli, a ja z tym angielskim zostanę jak ten chuj – odpowiadał Himilsbach. Przed panem Prezesem Kaczyńskim również co jakiś czas otwiera się wielka szansa na to, żeby osobiście zaprezentować swoją niewątpliwe talenty różnym możnym tego świata. Niestety, od czasu, gdy w 2010 r. zszokował D. Camerona swym słynnym „i don’t understand”, prawie nikt z liczących sie na świecie nie zdecydował się zmierzyć z niewątpliwą charyzmą i intelektem pana prezesa! Z tego też powodu, to pan prezes postanowił być tym, który stawia warunki i konsekwentnie od lat nie uczy się tego angielskiego ( ani innego ), na dodatek w szczytnym celu! Bo nie może być przecież tak, by przywódca dopiero co powstałego z kolan Narodu ryzykował niezaprzeczalną utratą Godności przy okazji ewentualnego niespotkania się z kimś ewentualnie ważnym. Nie od dziś przecież wiadomo, że zgodnie z prawem Murphy’ego, jeśli coś może pójść nie tak, to na pewno nie pójdzie! Ostatnia londyńska wizyta pana prezesa tylko potwierdziła jego mądrą przezorność i godną pochwały żelazną konsekwencję w nieuczeniu się , bo strach nawet pomyśleć, na kogo by pan prezes wyszedł, gdyby nauczony tego angielskiego z powodu byle terrorysty nie spotkał się z angielską panią premier! A tak może tylko śmiać się z Tuska, który po brexicie na pewno zostanie z tym swoim angielskim jak ten… Ostatecznie, w otoczeniu pana prezesa zawsze znajdzie się jakiś Waszczu, Bielan czy inny Rycho Czarnecki, którzy wielkopomną myśl prezesa złapią w lot i przełożą na inne obce, tak, by prawie nikogo z rozmówców nie obrazić ! PS „Prawie” czyni wielką różnicę! 😉

Zamów na: https://www.pejaslumsattack.comhttps://www.facebook.com/PejaSlumsAttackhttps://www.instagram.com/pejaslumsattack/https://www.pejaslumsattack.plhttp

Pamiętam, jak było ze mną rok temu. Niewiele czasu do pierwszych zajęć, dreszczyk niepewności jak to będzie z anatomią - czy zapach formaliny naprawdę jest taki straszny? Czy widok preparatów będzie dla mnie szokiem? Czy podołam ogromnej ilości informacji do przyswojenia w tak krótkim czasie? Kiedy dowiedziałam się więcej o tym, jak wygląda anatomia na mojej uczelni, do tych nurtujących mnie pytań doszedł jeszcze dylemat: angielski czy łacina? Wybór nie był wcale taki prosty. Kupiłam atlasy Sobotty. Po łacinie - bo wszyscy kupowali. Byłam podekscytowana nadchodzącym rokiem akademickim, wertowałam już wszystkie książki, chcąc wiedzieć, co mnie właściwie czeka. Patrzyłam na te wszystkie kostki, mięśnie i naczynia - one mnie fascynowały, ale nomenklatura łacińska... przerażała. Facies articularis capitis costae, lamina orbitalis ossis ethmoidalis, labium mediale lineae asperae...i jak ja mam się niby w tym odnaleźć?! Zaczęła mnie kusić nauka anatomicznej terminologii po angielsku, ale dowiedziałam się, że byłabym w mniejszości. Po pierwszych zajęciach nie było wcale lepiej - asystentka mówiła tylko po łacinie, idealnie odmieniając skomplikowane dla mnie słówka, a ja czułam, że ten wymarły język jest dla mnie nie do przyswojenia. Byłam w kropce. A kropka ta powiększała się z każdymi zajęciami i ilością materiału, który powinnam umieć. Rozważyłam za i przeciw, by móc wreszcie przejść do prawdziwej nauki, zamiast zamartwiać się nomenklaturą. Wybrałam angielski - i nie żałuję. O ile kompendium Gworysa, Gray, Skawiny czy Memorix posiadają i łacińską, i angielską nomenklaturę, tak sporo innych, starszych źródeł jest wyłącznie po łacinie - Bochenek, Marciniak, stary skrypt UMW, Narkiewicz&Moryś. Ilość źródeł przemawia na korzyść uczących się po łacinie, ale tak naprawdę - bieżąca nauka anatomii to głównie zapamiętywanie kości z ich rozmaitymi strukturami, przebiegu nerwów i naczyń, przyczepów mięśni raczej po polsku niż w języku obcym. Dlatego nie do końca znajoma nomenklatura nie powinna, moim zdaniem, przysparzać szczególnych trudności. Sobotta, Prometeusz i Netter występują w obu wersjach językowych, po łacinie dodatkowo mamy Sinielnikova i Granta, po angielsku Gilroya. Tu problem z angielskim polega na tym, że... takie wersje bywają droższe. A na przykład taki Sobotta występuje albo w wersji polsko-łacińskiej (łacińskie nazwy i po polsku ciekawostki kliniczne), albo w całości po angielsku, co winduje cenę. W atlasach nie ma polskich podpisów struktur, więc musimy znać i rozumieć obcojęzyczne nazwy. Co jeśli atlas mamy w jednej wersji, a jednak język nam się nie podoba i na kolokwiach i egzaminie wolelibyśmy posługiwać się drugim? Cóż, niby można poszukać drugiego atlasu z właściwą nomenklaturą, ale mnóstwo osób korzysta z atlasu łacińskiego, preferując angielskie nazewnictwo. Nie sprawia to większych trudności, bo nazwy są praktycznie identyczne, trzeba tylko przestawić sobie słówka. O ile na początku może się to wydawać utrudnianiem sobie życia, trzeba mieć świadomość, że po dwóch tygodniach spędzonych z anatomią słówka łatwo wchodzą do głowy i to, co zdawało się czarną magią, przestaje być problemem, nawet bez tracenia czasu na dopisywanie nad podpisami nazw w drugim języku. We Wrocławiu większość prowadzących na zajęciach używa łacińskiej nomenklatury, co jednak nie przeszkadza w zrozumieniu przez osoby, które wybrały angielski. Za tym drugim przepadają młodsi prowadzący, w tym nowy kierownik katedry. Spotkałam się z opinią, że wybierając angielski można pisać na kolokwiach praktycznych różne cuda, a prowadzący starej daty nie znają tego języka i nie rozpoznają, co naprawdę wiemy, a co zmyśliliśmy. Nie liczyłabym jednak na to - może nie dają tego po sobie poznać, ale w większości całkiem dobrze znają nomenklaturę i wyłapują wszelkie błędy. Łacina to umierający język, powoli dogorywa tylko w środowisku naukowym i prawniczym. Odchodzi się od niej na rzecz angielskiego, na coraz to kolejnych uczelniach narzuca się studentom już tylko ten drugi, starsi profesorowie wyznający wyższość lingua latina oddają gabinety młodszym następcom. Na konferencjach i w czasopismach medycznych króluje już angielski, łacinę zaś można spotkać na... sali operacyjnej, gdzie nazwy zabiegów pochodzą właśnie z tego języka, np. hepatektomia - wątroba łac. hepar, ang. liver. Jednak w 95% przypadków znajomość jednego nazewnictwa umożliwia w pełni zrozumienie drugiego. Tu sprawa jest dla mnie prosta. O ile łacińska odmiana i końcówki mogą śnić się po nocach, tak w przypadku angielskiego niemal każdą złożoną nazwę można bez trudu rozwiązać drobnym of. Co więcej - pomyłki w odmianie bywają powodem do ucinania punktów, czy to na kolokwiach, czy egzaminie praktycznym. W przypadku angielskiego ryzyko popełnienia kosztownego błędu jest więc mniejsze. Na korzyść tego języka przemawia również to, że 99% z nas uczy się go od dobrych kilku lat i część słówek nie będzie żadną nowością.
Tłumaczenia w kontekście hasła "Zostanę z panią" z polskiego na angielski od Reverso Context: Zostanę z panią aż będzie pani gotowa. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
Ludzi online: 4396, w tym 94 zalogowanych użytkowników i 4302 gości. Wszelkie demotywatory w serwisie są generowane przez użytkowników serwisu i jego właściciel nie bierze za nie odpowiedzialności.
Jestem po prostu smutną, głupią Dorotą. I cierpiącą Dorotą. Jutro obetnę sobie włosy, tak jak Ty, a nawet krócej. Nie wiem nawet, który jest dzień, nawet nie wiem, który jest rok. Może kiedyś będę Byłam narkomanką, odtruli mnie, powiedzieli, że wyleczyli, i że miałam wielkie szczęście, bo nie mam hifa.
Fot. ilustr. piłkarze Francji Griezman i Mbape Tiwtter REKLAMA Znana anegdota opowiada jak to kiedyś Jan Himilsbach dostał propozycję wyjazdu do Hollywood, ale musiał nauczyć się angielskiego. Odmówił, tłumacząc: „No, bo dajmy na to, nauczę się, wyjadę, a roli nie dostanę. I jak ch… zostanę z tym angielskim”. Francuski piłkarz Griezman tak przewidujący nie był. Kilka dni temu obiegła świat informacja, że francuski piłkarz Antoine Griezmann w trybie natychmiastowym zerwał współpracę z chińską firmą Huawei. Poszło o wsparcie technologiczne Huawei dla chińskich komunistów w inwigilowaniu mniejszości Ujgurów. Tymczasem chiński gigant wybrał rodzimy kraj Griezmana do budowy swojej europejskiej fabryki. Paryż jest zachwycony inwestycją, a piłkarz ze swoim bojkotem może wyjść na tym jak Himilsbach na języku angielskim… REKLAMA Huawei inwestuje Huawei zatrudnia już we Francji tysiąc pracowników w kilku lokalizacjach, w Sophia-Antipolis, w Grenoble i w Paryżu. Do tej pory we Francji grupa zajmowała się głównie badaniami i rozwojem. Teraz ruszą z produkcją. Razem z nową fabryką w Alzacji Huawei wkracza w nowy etap współpracy. We Francji będzie produkowany sprzęt i rozwiązania technologiczne dla sieci komórkowych 4G i 5G, przeznaczonych na cały rynek europejski. Francuskie media twierdzą, że zadecydowało „położenie geograficzne Francji w sercu Europy”. Z geografią są na bakier albo jest to wizja Europy mocno zredukowanej, ale rzeczywiście lokalizacja zakładów w Alzacji pozwala na łatwiejszy dostęp np. do rynku niemieckiego. Huawei obiecuje zainwestować 200 milionów euro i stworzyć w pierwszej kolejności 300 miejsc pracy. Docelowo zatrudni 500 osób. Fabryka ma ruszyć już w lutym 2021 roku. Wejście do Europy odbywa się w skomplikowanym kontekście wojny handlowej między Chinami a Stanami Zjednoczonymi. Administracja Donalda Trumpa wzywała inne kraje do bojkotu Huawei we wdrażaniu 5G. Francja nie zastosowała się do tych apeli i postanowiła zagrać Amerykanom na nosie. Teraz liczą, że Biden taką decyzję zaakceptuje, a przynajmniej zignoruje. Francja potrzebuje nowych miejsc pracy, a i sieć 5G jest tu w powijakach. Tylko ten Griezmann… Griezmann ma pochodzenie niemiecko-portugalskie, twierdzi, ze czuje się… Hiszpanem. Od pewnego czasu angażuje się politycznie. Walczy z homofobią, wspiera ruchu Black Lives Matter, potępia „przemoc policyjną we Francji”. Jego krytyka chińskiego koncernu okazała się jednak wyjściem przed szereg stanęła w poprzek polityki Paryża. Piłkarzowi dużo nie ubędzie. Poza Huawei miał kontrakty reklamowe z Gillette, Pumą, L’Oreal’em, sklepami Sport 2000, Beats, Electronic Arts. Ma stajnię koni wyścigowych. Już w 2018 roku był najlepiej zarabiającym francuskim sportowcem z 33 mln euro dochodu. Źródło: France Info REKLAMA (Śmiesznie wyglądasz z tym pasem.) „I would look even funnier if I didn’t wear it.” (Bez niego wyglądałbym jeszcze śmieszniej.) Zwróć uwagę na ładne zastosowanie drugiego trybu warunkowego w odpowiedzi. Czytaj również: Angielskie tryby warunkowe czyli słynne conditionals Śmieszne dowcipy po angielsku: Born in the USA

Wakacje. Na wakacje pojedziemy,ja nad morze, a gdzie ty?– Ja zostanę w naszym mieście,a kto jeszcze? Może wy? Ja pojadę pewnie w góry,bo tam swoją ciocię ja będę z tatą na wsi,bo mój dziadzio mieszka tam. Kończy się rok przedszkolny. Każdy z utęsknieniem czeka na wakacje...czytaj dalej Statki. W tym tygodniu temat kompleksowy naszych zajęć to: "Co pływa, jeździ, lata..." W czasie czwartkowych zajęć bawiliśmy się kolorowymi statkami, zrobionymi z papieru. Liczyliśmy statki, rozróżnialiśmy kolory i wielkość statków. Później nasze statki włożyliśmy do dużej...czytaj dalej Na placu zabaw. Byliśmy na spacerze w parku. Jest tam plac zabaw inny niż na naszym podwórku, więc dzieci chętnie skorzystały ze znajdujących się tam sprzętów: kręciły się na karuzeli, zjeżdżały na zjeżdżalni, wspinały się.... Dzieci bawiły się bezpiecznie i zadowolone wróciły do...czytaj dalej

Osoba taka radzi sobie również z czytaniem i pisaniem nieskomplikowanych tekstów. Przyjmuje się, ze na poziomie A1 osoba zna do 1200 słów w języku angielskim. Poziom A2 – Pre-intermediate – na tym poziomie osoba jest w stanie swobodniej komunikować się z rozmówcą i opisywać otaczającą ją rzeczywistość. Podczas rozmów
fot. Adobe Stock, natapetrovich Kiedy wychodziłam za Jarka, planowaliśmy, że będziemy mieli dwoje, no, może troje dzieci. Daliśmy sobie pół roku na urządzenie się i okrzepnięcie. – A potem niech się dzieje wola nieba, zgadzasz się? – zaproponował Jarek. Zgodziłam się. Wola nieba nie zadziała się przez rok ani przez dwa lata. – Jarek, spójrzmy prawdzie w oczy. Chyba mamy problem – nie wytrzymałam i w końcu powiedziałam głośno to, o czym od dawna myśleliśmy oboje. Zaczęły się wizyty u lekarzy, badania, czekanie na wyniki. I pomimo tego co miesiąc nadzieja, że może jednak tym razem… Potem były różne diagnozy, różne terapie, mijały miesiące i lata. W końcu jedyną opcją, jaka nam została, było zapłodnienie in vitro. Badania, zastrzyki, znowu badania. Miałam chwile zwątpienia. Krzyczałam, płakałam… Kiedy wreszcie nadszedł dzień zabiegu, byłam szczęśliwa. I absolutnie pewna, że uda się za pierwszym razem i o wszystkim zapomnimy. Na zabieg wzięliśmy pożyczkę w banku. Na kolejną nie było nas stać, więc po prostu musiało się udać. Jarek do domu zaniósł mnie na rękach. Nie pozwalał mi wstawać z kanapy, obsługiwał mnie jak księżniczkę. Dziesięć dni później stało się jasne, że nic z tego nie będzie. – Żaden zarodek się nie zagnieździł. Bardzo mi przykro. Ale mamy jeszcze kilka, za parę miesięcy spróbujemy jeszcze raz – pocieszała nas lekarka. I zaleciła mnóstwo dodatkowych badań. Nie zrobiłam żadnego z nich przez kolejnych kilka miesięcy. Nie umiałam się zmobilizować. Jarek zaś był pełen zapału. Zasypywał mnie danymi, wynikami kolejnych badań naukowców. – Od 30 do 40 procent pierwszych zabiegów in vitro kończy się niepowodzeniem, więc to zupełnie normalne – mówił. – Za drugim razem udaje się dużo częściej. Statystyka jest po naszej stronie! A pieniędzmi się nie martw, pożyczymy od rodziny, przyjaciół. Będę więcej pracował. Damy radę! W końcu dałam się przekonać. Kolejne badania, kolejne hormony, kolejny zabieg. I znowu czekanie na pierwsze USG. – Gratulacje, jeden z zarodków się zagnieździł. O tutaj, to ten punkcik – lekarka pokazała nam na ekranie jakąś plamkę. To było nasze dziecko! Zgodnie z zaleceniami prawie nie wstawałam z łóżka. Jarek spełniał wszystkie moje zachcianki. W miesiąc utyłam osiem kilo. Jarek koniecznie chciał ogłaszać nasze szczęście całemu światu, ale prosiłam, żeby zaczekał. Potem o to też miał do mnie żal. Że zapeszyłam Tamtego dnia czułam się zupełnie normalnie. Nic mnie nie bolało, nawet nie miałam mdłości. Jarek poszedł do pracy. Ja jak codziennie leżałam na kanapie i oglądałam coś w telewizji. Czułam, że powinnam iść do łazienki, ale nie chciało mi się wstawać. Ale w końcu musiałam. Usiadłam na sedesie. Coś dziwnie chlupnęło. Sięgnęłam po papier toaletowy. Krew. Dużo krwi. Zerwałam się i zajrzałam do sedesu. Był pełen krwi. Wiedziałam, że to koniec. Że nasze dziecko nie żyje. Spędziłam w szpitalu tydzień. Głównie z powodu mojej głowy, nie ciała. Bałam się powrotu do domu, do męża, do życia. Unikaliśmy tematu przez kolejny rok. Spotykaliśmy się z przyjaciółmi, jeździliśmy na wakacje. Wydawało się, że zaakceptowaliśmy, że będziemy dalej żyć po prostu we dwójkę. Moja lekarka wprawdzie przekonywała mnie, że wie, dlaczego poroniłam, i że drobny zabieg wystarczy, by to się nie powtórzyło, ale nie chciałam już słuchać o żadnych kolejnych badaniach i zabiegach. I wtedy przyszedł rachunek z kliniki. Za dalsze przechowywanie naszych zarodków. „Trzech” – brzmiała precyzyjna informacja. I wtedy coś we mnie pękło. To przecież trójka naszych potencjalnych dzieci. Nasza szansa. Musimy ją wykorzystać! Teraz role się odwróciły. To ja naciskałam na zabieg. Jarek uważał, że powinniśmy dać spokój. – Aneta, ja już nie dam rady. Nie przeżyję kolejnego rozczarowania. Po prostu nie – ucinał każdą rozmowę. Nie chciałam dać za wygraną Przecież wiadomo, że do trzech razy sztuka! W tajemnicy przed Jarkiem poszłam na ten zabieg, o którym parę miesięcy wcześniej mówiła moja ginekolożka. W pracy wyciągnęłam wszystkie pieniądze z kasy zapomogowo-pożyczkowej. Jeszcze linia kredytowa w banku i wystarczy na kolejną próbę… Byłam pewna, że jak będę tak świetnie przygotowana, to uda mi się przekonać Jarka, żebyśmy dali sobie jeszcze jedną szansę. Ale on nie chciał o tym słyszeć. I zaczął się dziwnie zachowywać. Później wracał do domu, prawie się do mnie nie odzywał. „Depresja” – tłumaczyłam sobie. I wymyśliłam, że zacznę się szykować do zabiegu bez jego wiedzy. A może i nawet poddam się zabiegowi. A jak się okaże, że się udało, to przecież mi wybaczy. Bo co do tego, że Jarek ciągle chce zostać tatą, nie miałam żadnych wątpliwości. Byłam pewna, że nie uda mi się przed nim ukryć, że znów szykuję się do zabiegu. Ale Jarek przestał mnie zauważać. Nie pytał, gdzie byłam, czemu znowu jestem trochę spuchnięta. Ciągle czekałam na właściwy moment, żeby powiedzieć Jarkowi, do czego się szykuję. Ale on zachowywał się tak, że miałam coraz więcej wątpliwości, że poprze moją decyzję. Zaczęłam panikować. Niby mogłam się z tego wycofać, ale tyle trudu i poświęcenia miałoby iść na marne? I miałam stracić szansę… Znaczy my mieliśmy stracić? Jaka kobieta? Jaki rozwód? Czy on oszalał?! Po raz pierwszy zaczęłam się zastanawiać, czy chciałabym zostać mamą nawet wtedy, gdybym miała dziecko wychowywać sama. Nie umiałam sobie odpowiedzieć na to pytanie. Ciągle płakałam. Może to te hormony, którymi się szprycowałam, a może po prostu bezsilność?Aż podjęłam decyzję, że powiem Jarkowi prawdę. A potem się zastanowię, co będzie, jak się wścieknie i się nie zgodzi. W sobotę, choć byłam bardzo zmęczona, postanowiłam, że nie pójdę spać, dopóki Jarek nie wróci. Przyszedł przed północą. Oczy mi się zamykały, ale nie mogłam już tego odkładać. Termin zabiegu miałam wyznaczony za tydzień. – Jarek, chciałabym z tobą porozmawiać. Muszę ci powie… – zaczęłam, ale Jarek mi przerwał. – Tak? Bo widzisz, ja też. To może ja zacznę. Aneta, odchodzę. Mam kogoś od ponad pół roku. To coś poważnego. Bardzo poważnego. Widzisz, Klaudia jest w ciąży. Za pięć miesięcy zostanę tatą. Bardzo cię przepraszam… Ale sama wiesz, że od dawna nie jesteśmy już prawdziwym małżeństwem. Żyjemy obok siebie. Prawda? Wyprowadzę się jutro. Mieszkanie będzie trzeba sprzedać, ale nie musimy się spieszyć. Dziś będę spał na kanapie. No to tyle. A ty o czym chciałaś rozmawiać? Bałam się odezwać, bo wiedziałam że się rozryczę. Machnęłam tylko ręką, i pobiegłam do łazienki. Usiadłam na wannie i wpatrywałam się w podłogę. Ciągle nie byłam pewna, czy dobrze zrozumiałam, co mówił Jarek. Dziecko? Kobieta? Rozwód? Czy on oszalał? Mam dobrą pracę, rodziców, przyjaciół... To było pół roku temu. Jarek nie żartował. Naprawdę mnie zostawił. I naprawdę został ojcem. Miesiąc temu. Sąd poszedł mu na rękę i dostaliśmy szybki rozwód. Łatwo poszło, bo nie mieliśmy dzieci… O tym, że pod moim sercem bije serce naszej córki, nie wiedział nikt oprócz mnie. Bo tak, poszłam na zabieg. Nikomu nie przyszło do głowy, że Jarek o niczym nie wie. Coś zmyśliłam, że uznał, że może jego obecność przynosi nam pecha. Kilka dni później dowiedziałam się, że zarodek się zagnieździł. A potem kolejne USG pokazywały, że ciągle tam jest. Zaczęłam dopuszczać do siebie myśl, że tym razem się udało, że będę mamą. A że samotną? To trudno. Dam sobie radę. Mam dobrą pracę, rodziców, przyjaciół. Wiem, że Jarek się dowie. Nasza córka urodzi się siedem miesięcy po rozwodzie. Według prawa Jarek zostanie wpisany jako jej ojciec. Będę musiała mu powiedzieć prawdę. Ale tym będę się martwić za kilka miesięcy. Na razie szykuję się na przywitanie dziecka i staram się po prostu być szczęśliwa! Czytaj także:„Jestem samotną matką bez pracy, za to z długami. Sama sobie zgotowałam ten los. Mogłam nie wychodzić za alkoholika”„On dawał mi kasę, a ja jemu kobiece ciepło i rozkosz. Ten układ przestał mnie cieszyć, więc wymieniłam go na lepszy model”„W małżeństwie chciałem fajerwerków i wrażeń, a miałem szarą codzienność. Los ze mnie zadrwił i ukarał za plugawe myśli”
Żeby stworzyć z tym słówkiem zdanie, na początku mózg będzie składał wypowiedź niczym z klocków, bo jeszcze nie czuje tego schematu. Natomiast gdy masz do opracowania pełny zwrot, na przykład: I like you, wtedy utożsamiasz z tym zwrotem cały szereg zależności, skojarzeń, całej tej otoczki, którą jesteś w stanie poczuć.
01 lip 2015 Jeszcze niedawno eurourzędnicy zachęcali do kupowania nowoczesnych diesli, które miały być wedle ich zapewnień wielce ekologiczne. Teraz okazuje się, że samochody napędzane olejem trują i powodują raka, w związku z czym już niedługo będą zwalczane. Pierwszą tego jaskółką jest opodatkowanie diesli w londyńskiej dzielnicy Islington. Każdy właściciel auta z silnikiem wysokoprężnym będzie bulił ekstra prawie 100 funtów w unijnej polityce motoryzacyjnej następuje właśnie zwrot, który przyczyni się do zmierzchu silników wysokoprężnych, niezawodnie wiatr zmian dotrze również na nasz lokalny rynek. Może na chwilę wzrośnie podaż diesli sprowadzanych z Zachodu, który będzie się ich wyzbywał, ale z czasem nie będzie już skąd brać kolejnych. Być może więc ci, którzy zainwestowali ciężkie pieniądze w specjalistyczne wyposażenie i wiedzę niezbędną do serwisowania diesli, zostaną z tym wszystkim jak Himilisbach z angielskim. Tym, którzy nie pamiętają tej anegdotki, przypomnijmy, że namawiany na zagranie epizodycznej roli w zachodnim filmie, na potrzeby której miał się nauczyć dwóch zdań w języku Szekspira, Himilsbach kategorycznie odmówił. – Ja się nauczę, filmu nie nakręcą i zostanę z tym angielskim jak wał – wyjaśnił roztropnie artysta.
No więc, jak to jest z tym angielskim? Uczymy się go i uczymy, a końca nie widać! Za nami tyle lat nauki angielskiego w szkole - co poniektórzy nawet zaczęli swoją przygodę z angielskim już w przedszkolu - na zajęciach dodatkowych, spędzamy wakacje za granicą, a i tak, choć język angielski ponoć taki prosty, to i tak nadal nam obcy.
zapytał(a) o 21:36 Ja jestem ty jestes angielski Popisalam głupoty i jak i uczyć się trzeba na jutro to się z ttego co pamiętam to maja być pełne wersje tych wyrazów pewności nie mam to będzie odpowiedź ustna a wiec tu chodzi o wymowę tych słów : ja jestem ,ty jesteś,on jest,ona jest,to/ono jest, my jesteśmy,wy jesteście,obu/one są pomocy To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 21:43: Wymowa w nawiasie coś w tym styluI am - Ja jestem ( aj em )You are- Ty jesteś ( ju ar )She is - Ona jest ( szi is )He is - on jest ( hi is )It is - ono jest ( it is)We are - my jesteśmy ( łiii ar )You are - wy jesteście ( ju aar )They are - oni są ( dey aar )chyba coś w tym stylu ;D Odpowiedzi am-ja jestem (czyta sie: aj em)you are- ty jesteś( czyta się: ju ar)she is-ona jest(czyta sie: szi is)he is-on jest(czyta się:hi is)it is-ono jest(czyta się:it is) are-my jesteśmy(czyta się: łi ar)you are-wy jesteście(czyta się:ju ar)they are-oni są(czyta się: dej ar)mam nadzieję ze pomogłam :Dchyba o to chodzilo i tak w razie co to jest odmiana "to be" (to be-być) liczba pojedyncza :I am (ja jestem) - aj emyou are ( ty jesteś) - ju arhe is (on jest) - hi isshe is (ona jest) - szi isit is (ono jest) - it isliczba mnoga :we are (my jesteśmy) - łi aryou are (wy jesteście) - ju arthey are (oni, one są) - dej arMyślę że pomogłam i o to chodziło. ; P I amyou arehe isshe isit iswe areyou are Uważasz, że ktoś się myli? lub

Tłumaczenia w kontekście hasła "zostanę gwiazdą" z polskiego na angielski od Reverso Context: Kto wie, może kiedyś zostanę gwiazdą. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate

Dzisiaj jest 25-07-2022, 22:51 [email protected] Posty: 8742 Rejestracja: 09-01-2009, 08:59 Lokalizacja: Szczecin Patent: kapitan Typ jachtu: Laser 28 Nazwa jachtu: ASSO Podziękował;: 1627 razy Otrzymał podziękowań: 617 razy Re: X-79 Floki Marianowi i nie tylko polecam na poczatek Ivar Dedekam "Sail&Rig Tunning" to fajna ilustrowana pozycja przystepnie wyjasniajaca podstawowe zasady. Oczywiscie kazda z regatowych klas ma swoje wlasne ustawienia wypracowane przez dobrych zawodnikow w regatach. W naszej sytuacji kiedy jachtow danej klasy jest niewiele i nie ma sie z kim porownywac warto skopiowac to co zostalo uz wypracowane przez najlepszych. Kierowanie sie sama intuicja w tym przypadku niewiele daje. Marcin kupil lodke scigajaca sie wczesniej w swojej klasie w Niemczech z zaglami uszytymi w dobrej zaglowni ktora klase zna i ustawienia takielunku rowniez. --- Dodano po 23 minutach 24 sekundach: ---------------------------------------waliant napisał(a): ↑14-06-2022, 07:28 U nas częściej przeważa opinia, że lepiej mieć jacht trochę wolniejszy (w sensie świadectwa). Ja nie jestem tego zdania, ale jestem w mniejszości. To wszystko bardzo mocno zależy, jak dalece potrafimy wycisnąć z jachtu jego możliwości (które mamy w konfiguracji ze świadectwa) i jakimi metodami są liczone wyniki regat. No wlasnie, zeby wycisnac z jachtu to co mozliwe TRZEBA miec pelna, kompetentna zaloge ktora zawsze wie jak w danym momencie zareagowac. To praktycznie marzenie scietej glowy. Moja lodka zostaa zaprojektowana dla zalogi ( kompetentnej) o wadze 1000 Lbs czyli 454 kg ktora poza trymowaniem takielunku aktywnie balastuje. Ja zwykle plywam w 2 czasem w 3 osoby . To ma mniejsze znaczenie przy jachtach ciezszych ( przy podobnej wielkosci) waliant Posty: 4160 Rejestracja: 03-04-2009, 09:24 Lokalizacja: Gdańsk Patent: sternik morski Typ jachtu: Granada 27 Nazwa jachtu: Czarodziejka Podziękował;: 166 razy Otrzymał podziękowań: 657 razy Re: X-79 Floki Post autor: waliant » 18-06-2022, 20:40 [email protected] napisał(a): ↑18-06-2022, 10:40 No wlasnie, zeby wycisnac z jachtu to co mozliwe TRZEBA miec pelna, kompetentna zaloge ktora zawsze wie jak w danym momencie zareagowac. To jest jeszcze inny temat. Faktycznie, jak jacht ma zdecydowanie za mało załogi, to mogą być problemy z maksymalną skutecznością żeglowania. Ale ja z czasem też zmieniłem zdanie. Pływałem dawno temu na C-24 w cztery osoby i wtedy nam się wydawało, że to optymalna liczba. Potem na ćwiartce (w sensie, że z baksztagami) cztery osoby naprawdę miały co robić. Tak to wyglądało WTEDY. Ale jak wiele lat później popływałem znów na C-24 (Pallasie), to liczba załogi się redukowała. To znaczy, 3 osoby są wystarczające, 4 to już za dużo. Podobnie jest na Czarodziejce. Zaczynaliśmy w 4 osoby, zazwyczaj, ale bardzo szybko przeszliśmy na 3. To trochę na zasadzie mniejszego zła. Im dłuższy wyścig, tym lepiej mieć, MOIM ZDANIEM, mniejszą załogę. Bo mniejsza załoga oznacza o wiele mniej zamieszania, więcej miejsca w kokpicie i pod pokładem, mniej bagaży i gratów. Per saldo płynie się szybciej, choć czasami brakuje tej czwartej pary rąk. Coś za coś. Ale to bardzo zależy od jachtu i od tego, jaka jest ta załoga... Michal B24 Admirał Posty: 7375 Rejestracja: 13-03-2015, 14:37 Lokalizacja: Chwaszczyno Patent: sternik Typ jachtu: Becker Birdie 24 Nazwa jachtu: Amaris mmsi 261187100 Podziękował;: 488 razy Otrzymał podziękowań: 641 razy Re: X-79 Floki Post autor: Michal B24 » 18-06-2022, 21:27 Każdy jacht inny, u mnie dwie osoby to optimum. 3 to już tlok Pozdrawiam, Michał AIKI Kapitan Posty: 287 Rejestracja: 04-02-2021, 20:23 Lokalizacja: Warszawa Patent: sternik morski Typ jachtu: Nefryt Nazwa jachtu: prywatny - AIKI 50 Podziękował;: 7 razy Otrzymał podziękowań: 11 razy Re: X-79 Floki Post autor: AIKI » 18-06-2022, 22:23 Mówi się, że każdy jacht jest maksymalnie na dwie osoby [email protected] Posty: 8742 Rejestracja: 09-01-2009, 08:59 Lokalizacja: Szczecin Patent: kapitan Typ jachtu: Laser 28 Nazwa jachtu: ASSO Podziękował;: 1627 razy Otrzymał podziękowań: 617 razy Re: X-79 Floki Post autor: [email protected] » 19-06-2022, 08:46 Ale nie do regat a do jachtingu Jesli chodzi o X 79 i mojego Lasera 28 to z moich doswiadczen wynika ze optymalne sa 4 osoby. Podobnie jak na malej 7 metrowej J 70 bo to sa lekke lodki. Z kolei na starym , klasycznym 9 m Dragonie optimum to 3 osoby. Marian Strzelecki Admirał Posty: 1120 Rejestracja: 30-03-2009, 01:18 Lokalizacja: Wieś (01-000) Typ jachtu: Każdy byle z żaglami typu: Va'Marian Nazwa jachtu: PIP-550 ? ;-)) Podziękował;: 202 razy Otrzymał podziękowań: 79 razy Re: X-79 Floki Post autor: Marian Strzelecki » 19-06-2022, 12:41 [email protected] napisał(a): ↑18-06-2022, 10:40 Marianowi i nie tylko polecam na poczatek Ivar Dedekam "Sail&Rig Tunning" Może na koniec, a nie na początek. Wszystkie (translatowane) książki już przeczytałem, ale dla zgłębienia pochylenia masztu na Floki nie będę się uczył od nowa Angielskiego. Bo potem Flokiemu się wyprostuje, a ja zostanę z tym angielskim (po raz wtóry*) ja Himilśbach. MJS PS Rozumiem, że pochylenie jest i coś daje, ale nie wiecie jak to publicznie uzasadnić. Bo o gięciu (jak już mówiłem wiem conieco). Niedawno na moim Fejsie zamieściłem taką fotkę, gdzie autorzy opisywali pozytywy takiego pochylania masztu, (nie tylko na pełnych wiatrach). Myślałem, że tu ktoś coś... ale. *Już się raz uczyłem obcych, ale nie przyszli, a moi zabronili mi się wyobcowywać. ;-) Jeszcze nigdy tak wielu nie oddało wolności tak łatwo. Raz oddanej wolności nie zwrócą nam dobrowolnie już nigdy. Zapraszam na Fejsa - grupa: Dla tych co nie lubią szerokich ruf ;-) lub profil Marian Strzelecki MJS [email protected] Posty: 8742 Rejestracja: 09-01-2009, 08:59 Lokalizacja: Szczecin Patent: kapitan Typ jachtu: Laser 28 Nazwa jachtu: ASSO Podziękował;: 1627 razy Otrzymał podziękowań: 617 razy Re: X-79 Floki Post autor: [email protected] » 19-06-2022, 14:22 Marianie, X 79, Laser 28 czescia podwodna i ogolna koncepcja diametralnie roznia sie od archaicznei i niszowej obecnie R 5,5 . Kazda konstrukcja ma swoje niuanse i do wlasciwego trymu dochodzi sie droga zmudnych porownan takich samych jachtow . Potem wystarczy te ustawienia delikatnie korygowac w zaleznosci od warunkow i kroju zagli . Teorii do tego dorabiac nie trzeba, mozna to pozostawic teoretykom. urbik Admirał Posty: 1705 Rejestracja: 12-05-2011, 08:11 Lokalizacja: Wrocław Patent: nie posiadam Typ jachtu: x-79 Podziękował;: 272 razy Otrzymał podziękowań: 157 razy Re: X-79 Floki Post autor: urbik » 25-06-2022, 17:32 Ostatnio zmieniony 25-06-2022, 17:34 przez urbik, łącznie zmieniany 2 razy. Tomecki Posty: 5569 Rejestracja: 06-12-2007, 11:49 Lokalizacja: JO73MI Patent: kapitan Typ jachtu: Feeling 286S Podziękował;: 846 razy Otrzymał podziękowań: 418 razy Re: X-79 Floki Post autor: Tomecki » 26-06-2022, 00:20 urbik napisał(a): ↑25-06-2022, 17:32 LinySyntetyczne, to już ostatni fał Hafciarka i na drutach Brawo "Bo jacht jest jak czarna dziura, tylko w wodzie, zakrzywia czas i pochłania środki, czasem nam coś odda energii. Supernowa to nie jest." Moje ToJa urbik Admirał Posty: 1705 Rejestracja: 12-05-2011, 08:11 Lokalizacja: Wrocław Patent: nie posiadam Typ jachtu: x-79 Podziękował;: 272 razy Otrzymał podziękowań: 157 razy Re: X-79 Floki Post autor: urbik » 30-06-2022, 17:06 urbik Admirał Posty: 1705 Rejestracja: 12-05-2011, 08:11 Lokalizacja: Wrocław Patent: nie posiadam Typ jachtu: x-79 Podziękował;: 272 razy Otrzymał podziękowań: 157 razy Re: X-79 Floki Post autor: urbik » 30-06-2022, 21:08 waliant Posty: 4160 Rejestracja: 03-04-2009, 09:24 Lokalizacja: Gdańsk Patent: sternik morski Typ jachtu: Granada 27 Nazwa jachtu: Czarodziejka Podziękował;: 166 razy Otrzymał podziękowań: 657 razy Re: X-79 Floki Post autor: waliant » 30-06-2022, 21:46 Piękna robota! Choć osobiście, co do miękkich szekli na szotach i brasach mam uczucia mieszane i sam nie korzystam. Snapszekle obsługuje się szybciej i to jedną ręką. Ale to już kwestia osobistych preferencji. urbik Admirał Posty: 1705 Rejestracja: 12-05-2011, 08:11 Lokalizacja: Wrocław Patent: nie posiadam Typ jachtu: x-79 Podziękował;: 272 razy Otrzymał podziękowań: 157 razy Re: X-79 Floki Post autor: urbik » 30-06-2022, 22:03 dzięki na szotach używam i jest rewelacja. Najpierw miałem 2, teraz zaczepów przy zwrotach. Co do spina mam podobne obawy, dlatego też zrobiłem te czarne szekle, dużo łatwiej się zapina jak będzie problematyczne to zaplotę snapki Plus tego rozwiązania, lekkie i mocne, a ringi chronią przed przetarcierm Wszystko leciutkie i mocne Michal B24 Admirał Posty: 7375 Rejestracja: 13-03-2015, 14:37 Lokalizacja: Chwaszczyno Patent: sternik Typ jachtu: Becker Birdie 24 Nazwa jachtu: Amaris mmsi 261187100 Podziękował;: 488 razy Otrzymał podziękowań: 641 razy Re: X-79 Floki Post autor: Michal B24 » 30-06-2022, 22:51 Tak, ok, ale ja często zmieniam żagle i nie wyobrażam sobie robić tego na miękkich szeklach. No nie ma mozliwości zrobić tego jedną ręka, a jacht robi góra dół, ja ptakiem/rybką, sztormu błagam dobry Boze, niech się skończy, niezaszybko Pozdrawiam, Michał waliant Posty: 4160 Rejestracja: 03-04-2009, 09:24 Lokalizacja: Gdańsk Patent: sternik morski Typ jachtu: Granada 27 Nazwa jachtu: Czarodziejka Podziękował;: 166 razy Otrzymał podziękowań: 657 razy Re: X-79 Floki Post autor: waliant » 30-06-2022, 22:59 Przepinanie spinakera też lepiej robić ze snajpkami. Z drugiej strony, jak snajpka się otworzy, to dopiero jest strata czasu i problem. Szekle szotowe się odkręca jak zmienia się żagle, albo jak się sztaksel przerzuca na drugą burtę po przebrasowaniu. Też zazwyczaj mało jest na to czasu. Ale to już dyskusja filozoficzna i zdania w tej kwestii są podzielone a ja, z tego co wiem, jestem w mniejszości. Michal B24 Admirał Posty: 7375 Rejestracja: 13-03-2015, 14:37 Lokalizacja: Chwaszczyno Patent: sternik Typ jachtu: Becker Birdie 24 Nazwa jachtu: Amaris mmsi 261187100 Podziękował;: 488 razy Otrzymał podziękowań: 641 razy Re: X-79 Floki Post autor: Michal B24 » 30-06-2022, 23:06 Ja bym wszedzie snajpki założył ale koszta, poza tym Piotr mnie zje ał za snajpki na szotach. Co nie znaczy, ze sie z tym zgadzam. Szekle miękką zrobił mi kolega z dwumilimetrowej dyneemy. No superlekka i łatwo się zakłada, ale zdejmowanie to kilka minut, nie sekund... Pozdrawiam, Michał urbik Admirał Posty: 1705 Rejestracja: 12-05-2011, 08:11 Lokalizacja: Wrocław Patent: nie posiadam Typ jachtu: x-79 Podziękował;: 272 razy Otrzymał podziękowań: 157 razy Re: X-79 Floki Post autor: urbik » 30-06-2022, 23:17 Michal B24 napisał(a): ↑30-06-2022, 22:51 Tak, ok, ale ja często zmieniam żagle i nie wyobrażam sobie robić tego na miękkich szeklach Przyzwyczajenie Też zmieniam żagle i nie stanowi to kompletnie problemu,trwa to 2mm jednak za z czarnej dyneemy co zrobiłem jeszcze szybciej się obsługuje. --- Dodano po 1 minucie 21 sekundach: ---------------------------------------Michal B24 napisał(a): ↑30-06-2022, 23:06 za snajpki na szotach Najlepiej tylaski Miękka szekla na lekkich wiatrach robi robotę Ostatnio zmieniony 30-06-2022, 23:19 przez urbik, łącznie zmieniany 1 raz. baoo Posty: 1089 Rejestracja: 20-10-2006, 00:15 Lokalizacja: Sulechów Patent: sternik morski Typ jachtu: Setka, Maxus 22, Figaro One Nazwa jachtu: Lilla My, Atlantic Puffin, Hultaj Podziękował;: 152 razy Otrzymał podziękowań: 271 razy Re: X-79 Floki Post autor: baoo » 01-07-2022, 00:27 Michal B24 napisał(a): ↑30-06-2022, 22:51 Tak, ok, ale ja często zmieniam żagle i nie wyobrażam sobie robić tego na miękkich szeklach. No nie ma mozliwości zrobić tego jedną ręka, a jacht robi góra dół, ja ptakiem/rybką, sztormu błagam dobry Boze, niech się skończy, niezaszybko Ja właśnie za to lubię miękkie szekle, że mogę je obsłużyć jedną ręką. Mamy na Hultaju 4 sztaksle plus sztormowe. Mamy częste podmianki. Do tego każdy szot mam swoją szeklę co pozwala nam dowolnie je przepinać. Tak byśmy musieli mieć wpięte w ucho szotowe dwie snapszekle. Zreszta mam do nich ograniczone zaufanie. A Tylaski których mamy kilka na pokładzie to koszt ponad 200 euro. Raczej nie będziemy wymieniać na nowe tylko na miękkie szekle. Pozdrawiam Szymon Ozi Kuczyński [Dookoła świata, raz jeszcze.. ] urbik Admirał Posty: 1705 Rejestracja: 12-05-2011, 08:11 Lokalizacja: Wrocław Patent: nie posiadam Typ jachtu: x-79 Podziękował;: 272 razy Otrzymał podziękowań: 157 razy Re: X-79 Floki Post autor: urbik » 01-07-2022, 05:50 baoo napisał(a): ↑01-07-2022, 00:27200 euro. dokładnie, dlatego uśmieszek, chyba bym się zapłakał gdybym utopił ostatnio robiłem szekle z liny aero, mniej znana ,a jest dużo mocniejsza(6mm o ile dobrze pamiętam 3,7 tony) od dyneemy i tańsza, jest trochę sztywniejsza, ma więcej impregnatu waliant Posty: 4160 Rejestracja: 03-04-2009, 09:24 Lokalizacja: Gdańsk Patent: sternik morski Typ jachtu: Granada 27 Nazwa jachtu: Czarodziejka Podziękował;: 166 razy Otrzymał podziękowań: 657 razy Re: X-79 Floki Post autor: waliant » 01-07-2022, 08:17 Czyli diabeł tkwi w szczegółach. Chętnie obejrzę, pomacam, dobre miękkie szekle. Na szotach nie mamy snajpki, tylko właśnie szeklę stalową, ale z niewypadającym bolcem. Tomecki Posty: 5569 Rejestracja: 06-12-2007, 11:49 Lokalizacja: JO73MI Patent: kapitan Typ jachtu: Feeling 286S Podziękował;: 846 razy Otrzymał podziękowań: 418 razy Re: X-79 Floki Post autor: Tomecki » 01-07-2022, 23:27 To ja mam z 8 lat snapszeklę z jakiejś białej ropy, czyli pętelka i gałka ma się dobrze w tym czasie dwie metalowe rozgięłem, a ta cholera się nie obija, w ryja nie da i obniża wagę rogu szotowego, czasem jak zmęczony, to gorzej gałę wyjąć z pętelki ale w drugą stronę jak w masełko, czas z minimalną różnicą i tylko plusy na czułości geni i jej zapracowania z wiatrem. Jak się obrobię to te wynalazki dla przyjemności podmienię z klasykami, bo przekonany jestem i materiał czeka. "Bo jacht jest jak czarna dziura, tylko w wodzie, zakrzywia czas i pochłania środki, czasem nam coś odda energii. Supernowa to nie jest." Moje ToJa urbik Admirał Posty: 1705 Rejestracja: 12-05-2011, 08:11 Lokalizacja: Wrocław Patent: nie posiadam Typ jachtu: x-79 Podziękował;: 272 razy Otrzymał podziękowań: 157 razy Re: X-79 Floki Post autor: urbik » 10-07-2022, 08:54 Załączniki Ostatnio zmieniony 10-07-2022, 09:00 przez urbik, łącznie zmieniany 2 razy. Michal B24 Admirał Posty: 7375 Rejestracja: 13-03-2015, 14:37 Lokalizacja: Chwaszczyno Patent: sternik Typ jachtu: Becker Birdie 24 Nazwa jachtu: Amaris mmsi 261187100 Podziękował;: 488 razy Otrzymał podziękowań: 641 razy Re: X-79 Floki Post autor: Michal B24 » 10-07-2022, 15:44 Gratulacje Pozdrawiam, Michał robertrze Kapitan Posty: 251 Rejestracja: 21-10-2012, 08:57 Patent: sternik morski Typ jachtu: Bonito 40 Nazwa jachtu: Archimedes II Podziękował;: 6 razy Otrzymał podziękowań: 28 razy Re: X-79 Floki Post autor: robertrze » 10-07-2022, 19:08 Gratulacje. waliant Posty: 4160 Rejestracja: 03-04-2009, 09:24 Lokalizacja: Gdańsk Patent: sternik morski Typ jachtu: Granada 27 Nazwa jachtu: Czarodziejka Podziękował;: 166 razy Otrzymał podziękowań: 657 razy Re: X-79 Floki Post autor: waliant » 10-07-2022, 21:37 Ale czemu bez stójek??? amateur Posty: 2557 Rejestracja: 12-03-2008, 21:22 Patent: żeglarz Podziękował;: 225 razy Otrzymał podziękowań: 501 razy Re: X-79 Floki Post autor: amateur » 10-07-2022, 21:48 waliant napisał(a): ↑10-07-2022, 21:37 Ale czemu bez stójek??? Ponieważ w grupie turystycznej 2 nie stosuje się OSR. amateur urbik Admirał Posty: 1705 Rejestracja: 12-05-2011, 08:11 Lokalizacja: Wrocław Patent: nie posiadam Typ jachtu: x-79 Podziękował;: 272 razy Otrzymał podziękowań: 157 razy Re: X-79 Floki Post autor: urbik » 11-07-2022, 05:43 Michal B24 napisał(a): ↑10-07-2022, 15:44 Gratulacje robertrze napisał(a): ↑10-07-2022, 19: dzięki waliant napisał(a): ↑10-07-2022, 21:37 Ale czemu bez stójek??? mam do poprawy, zamówiłem, bo wcześniej były ze zwykłej linki Niemcy od których kupiłem startowali bez, w yardsticku przelicznik jest z i bez --- Dodano po 2 minutach 3 sekundach: ---------------------------------------amateur napisał(a): ↑10-07-2022, 21:48 Ponieważ w grupie turystycznej 2 nie stosuje się OSR. dokładnie, orc nie było a ze zrobieniem kwr u nas jest problem waliant Posty: 4160 Rejestracja: 03-04-2009, 09:24 Lokalizacja: Gdańsk Patent: sternik morski Typ jachtu: Granada 27 Nazwa jachtu: Czarodziejka Podziękował;: 166 razy Otrzymał podziękowań: 657 razy Re: X-79 Floki Post autor: waliant » 11-07-2022, 07:20 urbik napisał(a): ↑11-07-2022, 05:45 w yardsticku przelicznik jest z i bez Ha, czyli nawet Yardstick nie jest taki wcale bezwariantowy, bezproblemowy i prosty. I też bierze pod uwagę różne elementy jachtu. urbik Admirał Posty: 1705 Rejestracja: 12-05-2011, 08:11 Lokalizacja: Wrocław Patent: nie posiadam Typ jachtu: x-79 Podziękował;: 272 razy Otrzymał podziękowań: 157 razy Re: X-79 Floki Post autor: urbik » 11-07-2022, 08:08 waliant napisał(a): ↑11-07-2022, 07:20 , czyli nawet Yardstick nie jest taki wcale bezwariantowy, bezproblemowy i prosty. I też bierze pod uwagę różne elementy jachtu. W przypadku iksa tylko ten waliant Posty: 4160 Rejestracja: 03-04-2009, 09:24 Lokalizacja: Gdańsk Patent: sternik morski Typ jachtu: Granada 27 Nazwa jachtu: Czarodziejka Podziękował;: 166 razy Otrzymał podziękowań: 657 razy Re: X-79 Floki Post autor: waliant » 11-07-2022, 08:40 urbik napisał(a): ↑11-07-2022, 08:08 W przypadku iksa tylko ten To jeszcze gorzej. ORC czy KWR biorą pod uwagę te same parametry jachtu, niezależnie od modelu jachtu (chyba że jakiś jacht czegoś po prostu nie ma, np. zbiorników balastowych albo silnika stacjonarnego). A w Yarsdicku trzeba pamiętać, że w przypadku iksa sprawdzamy reling a w przypadku jakiegoś innego jachtu, czy ma dużą czy małą genuę. Przykładowo. Oczywiście, że ORC jest o wiele bardziej skomplikowany. Ale i inne formuły mają swoje niuanse. CBDO Wróć do „Nasze jachty” Przejdź do SailForum na dzień dobry ↳ Zanim zaczniesz Jachty ↳ Opinie, testy, informacje ↳ Nasze jachty ↳ Prace bosmańskie, naprawy, remonty, szkutnictwo ↳ Żagle, silniki, osprzęt, wyposażenie, ekwipunek ↳ Elektronika jachtowa ↳ Transport jachtów i wszystko z nim związane ↳ Wielokadłubowce Żeglowanie ↳ Praktyka żeglarska ↳ Teoria żeglowania ↳ O szkoleniach, kursach i egzaminach ↳ Locja ↳ Nawigacja ↳ Meteorologia ↳ Ratownictwo ↳ Sygnalizacja i łączność ↳ Prawo, przepisy i ubezpieczenia Regaty ↳ O regatach słów kilka ↳ Regaty krajowe i zagraniczne Żeglarze, czyli my ↳ Organizacje i kluby żeglarskie ↳ Spotkania forowiczów ↳ Kultura i zwyczaje żeglarskie ↳ Opowieści i wspomnienia ↳ Rejsy dalekie i bliskie, wielkie i małe ↳ Profesjonaliści Akweny ↳ Mazury ↳ Zalew Szczeciński ↳ Zatoka Gdańska, Zalew Wiślany, Pętla Żuławska ↳ Pojezierze Iławsko-Ostródzkie, Kanał Elbląski ↳ Zalew Sulejowski ↳ Zalew Zegrzyński ↳ Inne akweny śródlądowe Polski ↳ Rzeki, kanały i jeziora Europy ↳ Bałtyk ↳ Morze Śródziemne, Adriatyk i Morze Czarne. ↳ Pozostałe akweny wokół Europy ↳ Morza i oceany świata Wokół żagli ↳ Szanty ↳ Targi, zloty, imprezy ↳ Strony www ↳ Windsurfing & bojery ↳ Forum motorowodne ↳ Modelarstwo ↳ Żeglarskie rozmaitości Ogłoszenia żeglarskie - Czarter jachtów, handel i usługi, rejsy, wolna koja. ↳ Sprzedam jacht ↳ Jachty motorowe, hausbot-y ↳ Sprzedam - wykonam - oddam - oferuję ↳ Kupię - zlecę - poszukuję ↳ ANA Charter - jak oszukano żeglarzy ↳ Rejsy ↳ Czarter za granicą ↳ Czarter w Polsce ↳ Kursy, szkolenia, warszaty ↳ Praca - zatrudnię, zlecę, poszukuję SailForum na co dzień ↳ Pomagamy ↳ Konkurs - Kalendarz 2019 ↳ Konkurs - Kalendarz 2018 ↳ Złoty Pagaj 2014/2015 ↳ Konkursy SailForum i Plusa Kto jest online Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] TzVj7.